7.05.2013

cz.5

A tam czekał na nią prezent od rodziców. Był to karnet na darmowe zakupy przez cały rok w jakimkolwiek markowym sklepie. Amanda była prze szczęśliwa. Zjadła coś, zabrała torebkę i karnet i pobiegła od razu do pierwszego lepszego sklepu. Trafiła do galerii. Zrobiła kilka zakupów a potem usiadła sobie na jakiejś ławce.   Nagle poczuła jak ktoś kładzie jej rękę na ramię. Natychmiast się odwróciła. To był Maciek. Dziewczyna nie miała ochoty z nim gadać. Zabrała swoje rzeczy i ruszyła do domu. Maciek jednak nie dawał się, cały czas z nią szedł. Amandę to irytowało. Miała już go serdecznie dość. Weszła do domu i zatrzasnęła za nim drzwi. Było już dość późno. Dziewczyna wzięła laptop i włączyła czat. Znów napisał do nie Maciek tym razem jakąś poezję a brzmiała ona tak...

1 komentarze:

Melte pisze...

Y! No naprawdę nieładnie kończyć w takim momencie! >.< naprawdę mi się podoba i tak trzymasz w napięciu, że to niewiarygodne! Pisz kolejną część natychmiast ;**

Prześlij komentarz